Kill me plz

  Czołem! Minął miesiąc od poprzedniej aktualki i pewnie wszyscy już myśleli, że umarliśmy. Ale nie umarliśmy. My nie możemy umrzeć, bo i tak nie mamy życia. Chyba że akurat je mamy.
W każdym razie dzisiaj wydajemy kilka rozdziałów, w tym projekty, o których słuch dawno zaginął. Szok. Miał być też Kira, ale jestem łajzą i przez smucenie i jojczenie na Centrum-Mangi odechciało mi się go robić, więc nie ma. Będzie w następnej aktualce.

   Spraw parę. Pierwsza i najważniejsza jest taka, że jako król gołębi szczerze zachęcam do okazywania im miłości. One tego potrzebują. Tak samo jak my. Jak macie jakieś okruchy, rzućcie trochę gołębiom, a trochę zostawcie dla nas. Lubimy okruchy. I gołębie. No dobra, ja je lubię, a Ivo musi z tym żyć. Szykuję już wspaniały gołębiowy projekt (zainteresowanych odsyłam do "planowanych), w którym zdeklarował mi swoją pomoc gej Eliraelle. Teoretycznie ma robić dla nas jakąkolwiek korektę, ale odkąd wysłałyśmy jej rozdział, zaginęła w akcji. Reaguje tylko na wyzwiska, taki z niej fetyszysta. Także zachęcam do ciśnięcia po niej w komentarzach, to może coś zrobi.
   Po drugie, pod wpływem chwilowego impulsu i totalnej zaćmy umysłowo-życiowej, stwierdziłyśmy, że weźmiemy się za zrobienie brakujących rozdziałów Nany, więc niedługo powinnyśmy ruszyć ten przeklęty projekt. "My". Ja tam nawet nie wiem o czym to jest. No ale "my".
  A co było tym chwilowym impulso-zaćmo-końcem świata? Ooo, tak. Najlepsza część programu. Dziwnym zbiegiem okoliczności wkopałyśmy się w kolejnego jointa z Futago-Shimai. Ten dziwny zbieg okoliczności bywa też czasem nazywany po prostu głupotą. Ale tym razem wyjątkowo nie moją, tylko Ivo. Pewnego słonecznego poranka... Chociaż w sumie była jeszcze zima, to raczej chujowego... i nie poranka, bo tak wcześnie nie wstaję... Hm. Pewnego razu włączam sobie kompa, nie spodziewając się nawet, przez co za moment będę przechodzić. Bo chwilę później Ivo wyznała mi, że bez namysłu zgodziła się pomóc w tajpie w jakimś randomowym projekcie Futago. Jeszcze przez kilka chwil chciałam wierzyć, że może to nic złego. Ale przecież to my wcisnęłyśmy im Sorenarę. Więc kiedy już ogarnęłam, w co zostałyśmy wkopane, wyglądałam mniej więcej tak:

 

  Tak, robimy Gokinjo Monogatari. O czym to jest? Nie wiem. Wiem tylko, że autorki Nany. O czym jest Nana? Nie wiem. Generalnie z pytaniami do Ivo. Ja dalej się nie otrząsnęłam. Trzeba przyznać, że zemsta im się udała, ale zobaczymy, kto powie ostatnie słowo. TAM TAM TAM. Tak, do was, łajzy. Nigdy wam tego nie zapomnę. Tak bezwstydnie żerować na dziewiczym serduszko Ivo.

   Z ogłoszeń parafialnych to generalnie tyle. Jak ktoś robi ładnego tajpa, to niech się zgłosi. Niech mnie ktoś ocali. Proszę? To co dzisiaj wydajemy? A różne takie. Oczywiście SORENARĘ, jakżeby inaczej. I Gokinjo. Kill me plz. Do tego Papera, żeby w mojej głowie krążyło jeszcze więcej myśli samobójczych i Usotsuki Wakusei, bo czemu by nie.

Gokinjo Monogatari

(oh god why - joint z Futago Shimai)

Rozdział 8

Paperweight Eye

Rozdział 6

Sorenara Isso Koi ni Nare

(joint z Futago Shimai)

Rozdział 7

Usotsuki Wakusei

Rozdział 12

Azbe