22.09.2013

Hattori Hanzo Najebanzo

 

Czołem!  To znowu ja, czyli czas się trochę odmóżdżyć. Ivo znowu odmówiła pisania aktualki. Powoli zaczyna mnie to martwić. No ale niechaj tak będzie, jak mus, to mus, już piszę, no.
Tak więc, jak widać, dziś wyjątkowo ambitnie. Obrazek przedstawia naszego ulubionego aktora, którego chyba nie trzeba przedstawiać. Chciałam mu trochę pomóc, więc obrobiłam jego zdjęcie, żeby prezentował się jeszcze lepiej. Uważam, mówiąc nieskromnie, że poszło mi niesamowicie. Niestety płatków dzisiaj nie ma, za to są frytki prosto od frytkarza, który bycha za plecami Roberta, próbując zgwałcić go swoimi pląsającymi nogami. Ale nie przejmujcie się, Robert ucierpiał tylko psychicznie, co chyba widać po jego minie, która wyraża więcej niż tysiąc słów.

Kolejną fascynującą sprawą jest tytuł aktualki. Brzmi pięknie, prawda? To moje kolejne miano. Bardzo wymowne, więc z miejsca je pokochałam.

Ale dopiero teraz nadszedł czas na prawdziwą sensację. Upewnijcie się, że siedzicie wygodnie, a ludzi ze słabym sercem proszę o przejście do kolejnego akapitu. Tu zaznaczam, że nie będziemy finansować żadnych ewentualnych rehabilitacji.
Uwaga, uwaga, nasza grupa ma kolejnego członka! Ostatnio dołączyła do nas nowa edytorka, Herbata, przy okazji niemal przyprawiając nas o atak epilepsji. Taka sytuacja, te sprawy, mamy nadzieję, że chociaż ona trochę z nami wytrzyma.
Teraz wszyscy razem kłaniamy się w pas, oddając honory, i przechodzimy do kolejnej części.

Jeśli ktoś ominął poprzedni fragment, bo bał się o swoje zdrowie psychiczne, niechaj się nie martwi, albowiem w ramach pocieszenia opowiem fascynującą historię mego życia, czyli jak Azbe wdała się w dyskusję z panem kierowcą, który całą drogę usilnie próbował się ze mną zaprzyjaźnić.
- Ach, a pani skąd jest? (Tak, zwracał się do mnie per "pani". Byłam tym poruszona do głębi, ale starałam się nie okazać, że mile połechtał moje ego. Udawałam, że to dla mnie chleb powszedni i jak gdyby nigdy nic kontynuowałam dyskusję. Aczkolwiek powiem wam, że ostatnio coraz rzadziej zwracają się do mnie na "ty". Czy to znaczy, że jestem stara?)
- Z Krakowa. (Tu obdarzyłam go moim firmowym uśmiechem, którym zwykle obdarzam ludzi w sklepach i innych instytucjach. Ale trzeba się pilnować, bo jeśli zrobisz to patrząc na żula, może chcieć brać z tobą ślub.)
- Skąd? (Wydawał się bardzo zawiedziony, że musi prowadzić, bo usilnie starał się wgapiać we mnie, a nie na drogę, i powoli zaczynałam się zastanawiać, czy dojadę na miejsce żywa.)
- Z Krakowa.
- Z PRZYJACIÓŁKI?
Przyznam, że w tym momencie potrzebowałam dobrej chwili, żeby przetworzyć, co właściwie usłyszałam. Przez moment zastanawiałam się, co ten człowiek mógł mieć na myśli. Czy to jeden z żarcików, którymi sypał na prawo i lewo? A może mówił jakimś tajnym szyfrem i po prostu mnie sprawdzał? Coś jednak kazało mi powiedzieć to, co wydawało mi się najsensowniejsze, czyli krótko, zwięźle i na temat:
- Z Krakowa.
 Jak widać rozmowa stała na bardzo wysokim poziomie i zmieniła moje życie. Panie kierowco, jeśli to czytasz, wiedz, że byłeś jednym z najwspanialszych towarzyszy podróży, jakich kiedykolwiek miałam okazję poznać. 
Może poza ruskimi, którzy mieli walizkę pełną ogórków, mleka i kiełbasy. Ale to historia na inny raz.

Także skoro już barwnie opisałam całe swoje życie, najwyższy czas przejść do rozdziałów. Dziś serwujemy, FANFARY, TŁUMY SZALEJĄ, Usotsuki Wakusei!!! Kiedy ostatnio wyszedł jakiś rozdział? Nawet nie chcę wiedzieć. Ale oto w końcu jest! Po wielu trudach doczekaliśmy się wszyscy, cieszmy się i radujmy. 
Ale to nie koniec niespodzianek! Bo oto przed państwem kolejny Hal! Tu podziękowania należą się też grupie Radiator, która wspólnie z nami zarywała noce (z moich informacji wynika, że nawet bardzo dosłownie), żebyście mogli siąść i w dwie minuty go przeczytać. To przedostatni rozdział. Wiem, że to słowo może sprawiać problemy, więc już tłumaczę - manga ma tylko cztery rozdziały, a następny będzie JEJ KOŃCEM. I kolejny zakończony projekt, szacun na dzielni rośnie, świat pada nam do stóp.
Tak więc jeśli nie chcecie wysłać nam pieniędzy, (aczkolwiek jeśli ktoś jest zainteresowany, to wie gdzie mnie znaleźć - podam numer konta) zostawcie chociaż komentarz, bo czujemy się wtedy bardziej lubiani i akceptowani. Skoro poświęcamy już życie, żeby siedzieć i robić mangi, to chociaż dajcie nam poczuć się popularnymi w internecie. 

Także śmichy chichy i takie różne, ale oto i one:

Hal (joint z grupą Radiator)
Zlicencjonowane

Usotsuki Wakusei



A teraz spójrzcie w oczy Robertowi i spróbujcie powiedzieć, że nas nie kochacie.

AZBE

3 komentarze:

  1. Twoje historię są tak piękne... Gratuluje odważnej i mam nadzieję, że jest tak samo skrzywiona jak reszta grupy, więc wytrzyma długo i bez problemów. Pozdrawiam i za rozdziały dziękuję

    Ps. Azbe, twoje arcydzieło mnie zachwyciło, do tego stopnia, że już nigdy nie spojrzę na frytki tak samo :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak. To znaczy, że się starzejesz. Przykro mi, że to właśnie ja uświadamiam ci ten traumatyczny fakt. Lepiej zacznij się przyzwyczajać, albo zrób sobie operację plastyczną, albo najlepiej wynajdź maszynę czasu. Dla Ciebie nic nie jest niemożliwie. Wierzę w Ciebie. Nobel i chwała na wieki gwarantowana. Twe imię będzie błogosławione na wieki. Jak już to zrobisz, to pożycz, bom się już rozsypuje.

    Witam nowego Członka. Ostatnio u was Członków w bród.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witamy Herbate! (Chętnie cię wypije!...)
    Dziękuje bardzo za rozdziałeczki, szczególnie Usotsuki Wakusei!

    OdpowiedzUsuń