Do wódki doszło piwo i szampan. Dzięki którym praktycznie nie pamiętam jednego z dni festiwalu. Jeśli ktoś był i widział jakieś zwłoki z rozmazanym mejkapem, leżące na rowie
- to pewnie byłam ja.
Aczkolwiek zostałam nominowana do Oscara za odgrywanie trzeźwej przed matką. Znajomi wysyłają mnie teraz do szkoły aktorskiej, twierdząc, że jestem do tego stworzona.
Co do czołgu z puszek to właśnie zaczęłam żałować, że sama na to nie wpadłam i takiego nie zbudowałam. Puszek starczyłoby na cały batalion.
Może za rok.
Jeszcze co do festiwalu: polecam. Poznałam tylu facetów, że moja druga osobowość, która kocha wszystkich, miała najlepsze trzy dni w swoim życiu. Odpowiednio Mariusz, Karol, Michał, Kuba, Maniek, Piotrek, Kuba, Kamil, Maciej, Marcin, Kamil, Krzysztof, Damian. Pewnie żadnego
z nich więcej nie spotkam, ale co z tego.
Nie polecam za to wracania pieszo do domu. Szczególnie jeśli macie do niego 8 kilometrów.
I macie na nogach glany. Które was obcierają.
Lepiej poczekać na pierwszy poranny, jak to zrobiłam z niedzieli na poniedziałek. I jechać do domu o 4:40. Wcześniej dwie godziny przesiedziawszy w McDonaldzie, pijąc colę i opowiadając znajomej swoje życie i tłumacząc kto to jest Nathan, dlaczego jest się pasterzem kur i skąd się wziął pociąg śmiejących się cieni. Teraz naprawdę jej współczuję. Ale chyba zdążyła się już przyzwyczaić.
Prawdopodobnie bardziej powinnam żałować dziewczyn, które mają ze mną mieszkać na studiach. Biedne, nie wiedzą w co się wpakowały. Dowiedzą się, jak będzie trzeba mi o 4:30 wyłączać muzykę, wciągać mnie po imprezie po schodach albo nakłaniać do tego, żebym zamknęła ryj i przestała wyć. Albo kiedy coś ugotuję i każę im to zjeść.
Wtedy chyba umrą.
Co do jedzenia, schabowy nawiązuje do życia Azbe. Jeśli chcecie dowiedzieć się, jak się smaży kotlety, Azbe chętnie wam wytłumaczy. To wcale nie takie proste jak się wydaje i nie każdy potrafi to zrobić bez odpowiedniej instrukcji.
Zygmunt i Michałek trafili na obrazek na szczególne życzenie Azbe. Obaj to miłości jej życia.
A przynajmniej cały świat próbuje ją do tego przekonać. Ciekawe, co na to lover no.1.
No i oczywiście płatki. Płatki są metaforą wszystkiego.
Okej, teraz przejdę do rozdziałów, bo na pewno już zyliard razy zdążyły się wrzucić. Zmieniałyśmy zamierzenia co do tej aktualki tak często, że z pierwotnie planowanych rozdziałów nie pójdzie żaden. Z różnych przyczyn.
Ale głównie dlatego, że nie chciało nam się tłumaczyć.
Dlatego dzisiaj serwujemy wam Antimagię i nowy projekt, Hayabusa - Sanada Dengekichou.
Z ostatniej chwili; Azbe mówi, że macie kochać Hayabusę.
Ja ze swojej strony każę wam wielbić Antimagię.
Musicie więc wykrzesać z siebie ogromne ilości miłości.
Antimagia
Hayabusa - Sanada Dengekichou
Ivorena
Obrazek w tej aktualce przemówił do mnie.
OdpowiedzUsuńNaprawdę, czuję jego głębię, w jakiś sposób porusza moją duszę. Może to przez tę ilość alkoholu lub przez schabowy, lsniący jak lipcowe słońce? Nie wiem. Ale wiem, że obrazek ten oddaje całą wspaniałość Waszej strony... :D
Okay, przestaję pieprzyć jak potłuczona, a zabieram się do właściwej treści mego komentarza, a mianowicie:
Dziękuję za nowe rozdziały :)Hm, ja osobiście stanę po stronie Ivo i przyznam się otwarcie, że kocham Antimagię! Tak, kocham ją i nie zamierzam się tego wstydzić! Więc dzięki raz jeszcze za nią :)
Dobra, lepiej już kończę, bo jeszcze Azbe zechce mnie pogonić jakimś kijasem albo czym... Mnóstwa czasu Wam życzę, dziewczyny i chęci, duuużo chęci :) (Pewnie już się domyśliłyście, że skrycie czekam na 360 Material :P )
Prawde mowiac to bardziej czekam na wasze aktualki niz rozdzialy. Z waszymi wypocinami moze sie rownac tylko Matsurika. Pozdrawiem i weny na nastepne aktualki zycze :D Moze w koncu Azbe sie ruszy?
OdpowiedzUsuńDziękuje za rozdziałki!!
OdpowiedzUsuńOgromne ilości miłości!!
OdpowiedzUsuńMam na ciebie oko.
OdpowiedzUsuńWłaśnie pralka rozbiła jakieś lusterko. Moja pralka jest transformersem.
I muszę cię ostrzec, bo rycerz z Anti jest już zajęty przez Ivo.
I nie mam kijasa. Mam pałę. Mam dwie pały. I szablę. Mogę pogonić cię z szablą, bo nie kochasz Hayabusy. W sumie ten pomysł nie jest głupi. :(
Okay, Azbe. Teraz zaczęłam się ciebie bać. W sumie to bałam się już od zawsze, ale teraz będą mnie prześladować dwie pały i szabla, więc boję się już na poważnie. Przez ciebie będę musiała wygrzebać z szafy starą wiatrówkę dziadka i wybudować sobie bunkier.
OdpowiedzUsuńHm... A jeśli przekupiłabym cię sernikiem na zimno? Pomogłoby? :D
Bunkier nic ci nie da, przykro mi. Przede mną nie ma ucieczki.
OdpowiedzUsuńAle sernik przyjmę. O ile nie ma rodzynek. Jak ma rodzynki, to będziesz je wydłubywać. :(
I dlaczego ludzie się mnie boją? Nie potrafię tego zrozumieć. Jestem tak bardzo przyjaznym człowiekiem.
I kim ty w ogóle jesteś? Proszę się wylegitymować. Już za późno na anonimowość. Za późno na wszystko...
O nie, nie. Kocham anonimowość. Anon to moja przyszłość. Na nic innego się nie nadaję. -,-
OdpowiedzUsuńA sernik jak najbardziej bez rodzynek. Też ich nie lubię. Nie wiem w ogóle, po co psuć smak sernika, skoro bez rodzynek jest o niebo lepszy! Mój jest z borówkami i galaretką wiśniową.
Ech, twoja moc i tak mnie dopadła. Wyjmowałam z piekarnika biszkopt i oparzyłam sobie palec, środkowy u prawej ręki. Nie wiem, jak to zrobiłaś. Nie zdążyłam nawet narysować planów mojego bunkra.
Wydaje mi się, że jedyne co mi pozostało, to zacząć czytać Hayabusę. Może a nuż się do niej przekonam, kto to wie...
Straszysz ludzi pałami i strzelbą, i wciąż pytasz, dlaczego się ciebie boją?
Nie strzelbą, tylko szablą. I nie straszę. Bardziej zapowiadam. Nikt mnie nie rozumie. Jestem jak te biedne rekiny, które tak naprawdę chcą się tylko zaprzyjaźnić. :(
OdpowiedzUsuńhttp://kwejk.pl/obrazek/1863403/
Och, przepraszam. Rzeczywiście, mój błąd.
OdpowiedzUsuńNie wszyscy rozumieją tę subtelną różnicę między straszeniem i zapowiadaniem :/
Ech, zawsze wyobrażałam sobie ciebie z dwoma różkami, długim ogonem i ostrymi widłami, chichoczącą złowrogo, a tu popatrz: rekin. Poza tym zwykli śmiertelnicy nie potrafią dostrzec twego geniuszu. Dlatego cię nie rozumiemy...
Ugryzła mnie ostatnio czerwona mrówka. Opowiem ci o tym. Siedzę sobie... musisz poczuć klimat... i tak sobie siedzę, niczego się nie spodziewam... I DZIAB. Użarła mnie. Zdążyłam ją zabić w ramach zemsty, ale i tak mam teraz wielkiego czerwonego bąbla na ręce. Przez chwilę myślałam, że potrzebna będzie amputacja. Ale jakoś udało się mnie uratować. Przeszłam przez piekło. :(
OdpowiedzUsuń